Szok spowodowany odejściem Marka Papszuna z Rakowa Częstochowa jest ogromny – niedługo zostaniemy pozbawieni, przyjmijmy, duetu, który wydawał się jasną i oczywistą codziennością. Trudno sobie wyobrazić Toma bez Jerry’ego, Vincenta Vegę bez Julesa Winnfielda, Romeo bez Julii. Raków bez Papszuna. Jednoznacznie każe to stwierdzić, jak cholernie trudne wejście będzie miał do klubu jego następca. Właściwie… […]
Artykuł Bycie następcą Papszuna – robota pożądana, ale i potwornie trudna pochodzi z serwisu weszlo.com.