13.12.2025

Zmiany na lepsze i na „jako tako”. Zyskali z nowym trenerem?

Jesienią doświadczyliśmy w Ekstraklasie w sumie sześciu zmian na trenerskich stołkach. W pięciu klubach, bo był jeden taki, który swoim szkoleniowcom ufał tylko przejściowo i chyba niechętnie… Nic to jednak, że Widzew zatrudniał w tym sezonie już trzech speców od piłkarskiej taktyki, skoro efektów te zmiany na razie nie dały specjalnie pozytywnych. Zupełnie inaczej patrzą jednak na swoją niedawną decyzje włodarze klubu z Gliwic, którzy zaufali… byłemu trenerowi Widzewa. Strasznie pogmatwana bywa ta trenerska układanka, zyskać na niej bardzo trudno.

A jednak się da! Daniel Myśliwiec ma bowiem świetne wejście do szatni Piasta. Sam może odbiera sobie nieco zasług, przekonując, że silne podwaliny pod grę jego zespołu położył Max Moelder, ale mimo całej skromności trenera gliwiczan, trudno uznać takie stawianie sprawy za jakkolwiek uzasadnione. Przeciwnie – ze Szwedem u steru Piast wyglądał jak grająca w tysiąc podań piłkarska pokraka, a teraz osiąga wyniki lepsze niż cała czołówka.

No prawie cała, wyłączyć należy oczywiście Raków Częstochowa.

Recepta. Nowy trener, nowa miotła, nowe porządki

Piast zdaje się więc czerpać pełnymi garściami z tego, co nazywamy często efektem nowej miotły. Przynajmniej na pozór, bo może być faktycznie tak, że w Gliwicach dopasowali trenera nawet lepiej niż latem. Ten teoretycznie awaryjny ruch był bardziej przygotowany, bardziej sensowny i już jest bardziej udany niż wcześniejszy szwedzki eksperyment. Różnica jest diametralna, a Piast pod wodzą trenera Myśliwca może nawet zakończyć jesień poza strefą spadkową.

Jakiś czas temu – nie do pomyślenia. Teraz? Cóż, ostatnim przed Świętami rywalem ekipy z Gliwic będzie jutro Legia Warszawa. Towarzysz gliwiczan ze strefy spadkowej. Jeden z tych zespołów, które w razie wygranej przy Łazienkowskiej Piast może przeskoczyć w tabeli.

Dużo pracy zostało wykonane przez poprzedni sztab, to trzeba uszanować i z tej bazy skorzystać. Rzeczy najbardziej potrzebne to właśnie te, które pozwolą wygrywać mecze. Ale nie powiem o szczegółach, żeby nie podpowiadać rywalom – mówił już na dzień dobry trener Myśliwiec, gdy pod koniec października przejmował zespół. Reszta, jak to się czasem mówi, jest już historią. Szorujący dotąd po dnie Piast z 40-latkiem na ławce wygrał trzy z sześciu ligowych spotkań (z GKS-em Katowice, Rakowem Częstochowa i Legią Warszawa). Zremisował też z Koroną i dwukrotnie uznawał wyższość rywali. Przegrany mecz z Arką był jednak pierwszym nowego szkoleniowca.

A z Widzewem… trudno powiedzieć, dlaczego akurat na to jedno spotkanie łodzianie nagle się przebudzili. Z drugiej strony Piast wyglądał tamtego dnia naprawdę dobrze, podobnie jak choćby przy okazji wcześniejszego starcia z Rakowem w Częstochowie.

Piast Gliwice – średnia punktów na mecz w Ekstraklasie (ten sezon):

  • Max Moelder – 0,70
  • Daniel Myśliwiec – 1,67

Porównanie liczby zdobytych punktów jest druzgocące dla trenera Moeldera, przez co naprawdę trudno wierzyć w opowieści o podwalinach, jakie kładł on wpajając piłkarzom Piasta ochotę do utrzymywania się przy piłce. Za kadencji Szweda Piast wygrał w lidze tylko z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza (4:2). W samym tym jednym spotkaniu zdobył prawię połowę swoich ekstraklasowych goli strzelonych pod wodzą Moeldera. W pozostałych dziewięciu meczach maszyna 41-letniego trenera trafiała do siatki rywali pięciokrotnie.

Max Moelder

Liczby nie zaprzątają jednak głowy dyrektora sportowego klubu z Okrzei, Łukasza Piworowicza. W rozmowie z Przemysławem Michalakiem mówił on bowiem tak:

Trener Moelder przez pięć miesięcy pracy w klubie dał nam to, czego oczekiwaliśmy. Dał zawodnikom coś, co w dzisiejszej piłce jest bardzo ważne i na czym będziemy mogli budować przez kolejne sezony, czyli pewność gry z piłką przy nodze, pod presją, umiejętność wychodzenia z trudnych sytuacji. Do tego dołożył dużą dawkę profesjonalizmu i trochę innego spojrzenia na futbol. Mamy dziś drużynę, która bardzo dobrze czuje się w pressingu – zauważał działacz na łamach Weszło.

„Max Moelder dał nam bazę, na której możemy budować przez lata” [WYWIAD]

Cały czas nie do końca mu wierzymy, ale też jest w tym wszystkim jakiś głębszy sens. Nie zmienia to jednak faktu, że trener Moelder zdobył z Piastem siedem punktów w dziesięciu meczach. Trener Myśliwiec oczek zgarnął dziesięć i to zaledwie w sześciu spotkaniach. Choć gdyby tak przeanalizować poziom poszczególnych rywali w tym sezonie…

Radomiak i stary znajomy. Goncalo Feio pokazuje: „jestem”

Kierunek się zgadza, narodowość się zgadza, pomysł też nie będzie się pewnie specjalnie różnił. Przejęcie Radomiaka przez Goncalo Feio, przy odstawieniu na bok wszelkich kwestii pozasportowych, należy uznać za ruch logiczny. Znaleźli się tacy, co trochę poszydzili i może nadal szydzą z Portugalczyka, który po pracy w Legii chciał ruszyć na podbój Europy, ale prawda jest taka, że to nadal trener wyjątkowo ciekawy i zupełnie nieprzypadkowy.

Wszystkie te historie o ciężkiej pracy od wczesnych godzin porannych, jedynie o chałce i kubku kawy, to sympatyczne legendy, które mogą pomóc w budowaniu atmosfery. Efekty są jednak o wiele ważniejsze, a tych trener Feio nie powinien się wstydzić.

Radomiak Radom – średnia punktów na mecz w Ekstraklasie (ten sezon):

  • Joao Henriques – 1,23
  • Goncalo Feio – 2,00

Jego Radomiak uległ w dotychczasowych pięciu meczach Feio tylko Lechowi – dotkliwa była ta porażka 1:4, ale że jedyna jak na razie za kadencji Portugalczyka, to można ją jakoś przełknąć. Poza tym trzy wygrane (z Lechią Gdańsk, Cracovią i Górnikiem Zabrze) to tylko o jedna mniej niż pod wodzą trenera Henriquesa. A ten miał osiem okazji więcej od Feio do poprowadzenia w tym sezonie Radomiaka.

Więc i tę zmianę należy zaliczyć na plus, szczególnie na koniec jesieni, na dziś. Wyszło, ale także dlatego, że miało sens i jakiekolwiek uzasadnienie.

Trener Radomiaka Goncalo Feio

Goncalo Feio

Wybór mądry, dobry, ale… ale niedobry?

Sensowny wydawał się też ruch Pogoni Szczecin, która wraz z końcem września sięgnęła po Thomasa Thomasberga. Szkoleniowca, który papiery na trenowanie ekstraklasowego zespołu miał co najmniej świetne. Wyniki ma jednak nieco gorsze niż w końcówce swoje pracy dla Midtjylland.

Kim jest Thomas Thomasberg? W Danii wiązał się na lata [SYLWETKA]

Czerwoną flagą mógł być w tym przypadku chyba tylko fakt, że Duńczyk nigdy przedtem nie pracował poza ojczyzną. Można było pomyśleć, że sprawdzał się jedynie na własnym podwórku, że tylko własne podwórko faktycznie czuje. Z drugiej strony – wszelkie modele statystyczne wskazywały na to, że Thomas Thomasberg to jeden z ciekawszych niemainstreamowych trenerów w Europie.  Ranking trenerów oparty na Elo sugerował nawet, że Duńczyk w momencie zatrudnienia w Polsce był 54. najlepszym trenerem na całym świecie.

Tyle modele. Potem wjechała rzeczywistość, która jest dla Thomasberga i Pogoni wyjątkowo złośliwa.

Pogoń Szczecin – średnia punktów na mecz w Ekstraklasie (ten sezon):

  • Robert Kolendowicz – 1,25
  • Thomas Thomasberg – 1,38

Pomyślelibyście w ogóle, że Pogoń Kolendowicza punktowała w tym sezonie niewiele gorzej od Pogoni Thomasberga? Okej, można by tak pomyśleć, jeśli rzuci się okiem na tabelę Ekstraklasy i obejrzy jakiś mecz Portowców. Nieskutecznych jak cholera. Zatrudnienie Duńczyka miało być jednak czymś „wow”, a nie drobną poprawą. „Wow” mieli też być nowi piłkarze ekipy ze Szczecina, nie wszystko tu na ten moment gra.

Zmiana nie będzie jednak typową zmianą na minus, jest przecież lepiej, z czystym sumieniem nie można stwierdzić jednoznacznie, że Thomasberg zawod… chyba jednak zawodzi, okej. Przychodził tu z nadziejami na więcej, a Pogoń nadal nie jest poukładana na tyle, żeby odblokować cały drzemiący w niej na papierze potencjał.

Thomas Thomasberg

Thomas Thomasberg

Do trzech razy sztuka. Edycja łódzka

Gdy jakiś miesiąc temu rozmawiałem sobie z Dariuszem Adamczukiem, przekonywał mnie on, że nie ma szans na zwolnienie Igora Jovićevicia w tym sezonie. Nie ma i kropka, to się nie wydarzy, drużyna nie może mieć czterech trenerów w jednym sezonie, to się musi skończyć źle, śmierdzi spadkiem. Kiwałem głową, uwierzyłem i dalej wierzę. Także dlatego, że kolejne zderzające się ze sobą w Łodzi wizje budowy nowego Widzewa nie wróżą zapowiadanego na ten sezon sukcesu.

Widzew Łódź – średnia punktów na mecz w Ekstraklasie (ten sezon):

  • Zeljko Sopić – 1,17
  • Patryk Czubak – 1,20
  • Igor Jovićević – 1,00

Niezbyt wymyślne zestawienie powyżej sprawiło, że w mojej głowie dudni głośno tylko jedna myśl – co za mizeria! Jeden lepszy od drugiego, rozegranych odpowiednio sześć, pięć i siedem spotkań w tym sezonie Ekstraklasy, trudno nawet któregokolwiek z nich racjonalnie ocenić. Już nie chodzi o to, że Widzew zrobił na łapu-capu wielką letnią rewolucję i nie dostaje efektów od zaraz. Problem tkwi raczej w tym, że nerwowe ruchy są jakimś dowodem na istnienie oczekiwań względem tego sezonu.

Te są uzasadnione, wydali już jak na swoje dotychczasowe realia górę pieniędzy. Ale jak tu osiągać efekt z innym trenerem średnio na każdych sześć ligowych spotkań? Jak to nawet brzmi.

Na ten moment każda zmiana trenera w Widzewie była u swych podstaw zła. Nie dlatego, że Igor Jovićević to jakiś patałach. Dlatego, że jedyny z panów, którego można by było za ten sezon już rozliczać, odszedł w momencie, w którym łódzki klub grał chyba najlepiej i miał po prostu trochę pecha. Tak, mowa o Zeljko Sopiciu. To ostateczna i najbardziej dobitna ocena stylu przeprowadzania zmian na stanowisku szkoleniowca łodzian. Szczególnie wobec ostatnich doniesień z Chorwacji…

Były trener Widzewa odleciał. Dostało się… wszystkim dookoła [CZYTAJ WIĘCEJ]

Zeljko Sopić

Legia? Powiedziano i napisano już wszystko

Szósty ekstraklasowy trener, który dostał szansę w trakcie rundy jesiennej to Inaki Astiz. Sami wiecie, co tu tłumaczyć. Nikt pewnie nie tęskni za sennym Iordanescu, ale za dobrą Legią już pewnie wzdycha lwia część Warszawy. Rozstanie z Rumunem pociągnęło za sobą całą serię niefortunnych zdarzeń. Zapoczątkowało sagę z Markiem Papszunem w roli głównej. Jest punktem odniesienia dla katastrofalnej serii meczów bez wygranej, którą zaczął zresztą Iordanescu.

Legia Warszawa – średnia punktów na mecz w Ekstraklasie (ten sezon):

  • Edward Iordanescu – 1,33
  • Inaki Astiz – 0,60

Jego Legia umiała jednak wygrać mecz. Legia ery „po Rumunie” – bo nie mamy serca nazwać jej „Legią Astiza”, wrzuconego trochę na konia – jutro będzie miała ostatnią szansę na zwycięstwo jesienią. A potem? Potem zmiany na gorsze już raczej być nie może, trudno punktować słabiej niż Wojskowi w ostatnich tygodniach.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Artykuł Zmiany na lepsze i na „jako tako”. Zyskali z nowym trenerem? pochodzi z serwisu weszlo.com.

Czytaj najświeższe newsy ze świata piłki nożnej na topliga.pl! Topliga to najlepsze źródło wiadomości piłkarskich - liga polska, Ekstraklasa, Puchar Polski, rozgrywki ligowe, Twoje ulubione drużyny i zawodnicy. Śledź najważniejsze wydarzenia, sprawdzaj wyniki, obserwuj transfery piłkarskie, poznaj ciekawostki z polskich boisk, bądź na bieżąco. Topliga to najlepsze wiadomości sportowe przygotowane specjalnie dla Ciebie.

Polityka Prywatności Kontakt

© 2025 topliga.pl