01.12.2025

No i się nie przełamali… Legia tylko remisuje z Motorem

Legia chciała jakiegoś przełamania, miała prawo wierzyć, że nastąpi ono w Lublinie, bo przecież Motor nie należy do ligowych hegemonów. Problem jednak w tym, że Legia też do nich nie należy, co dziś wyraźnie było widać. Dostaliśmy ekstraklasową papkę godną bodaj najmniej prestiżowego, poniedziałkowego terminu. Faule, deczko zawstydzające gole. Pod względem jakości niewiele rzeczy ratowało ten mecz.

Nie spodziewaliśmy się wielkiego widowiska, więc go nam nie dali. Ktoś złośliwy powie, że to nasza wina, bo skoro już nie wymagamy, to trudno, żebyśmy dostawali coś dobrego w zamian. Dobrze o tyle, że trochę się zadziało i uruchomić lawinę kilku wartych odnotowania zdarzeń względnie szybko postanowili goście z Warszawy.

Motor Lublin – Legia Warszawa 1:1. Wojskowi nadal tacy sobie

Akcja pod wezwaniem warszawskich Flipa i Flapa zapewniła im naprawdę mocne wejście w mecz. W brawurowych rolach Kamil Piątkowski i Steve Kapuadi, dzieci we mgle. Żaden, ale to absolutnie żaden z nich nie miał zielonego pojęcia co się dzieje. Panowie byli kompletnie bierni, stali i się przyglądali. Trzeci z negatywnych bohaterów tej sceny – Kacper Tobiasz – stwierdził, że też chce się pokazać i dorzucił swoje trzy grosze taranując Fabio Ronaldo.

Pewnie nawet krzyknął, że jego, ale zupełnie niepotrzebnie. Koledzy i tak by się przecież nie ruszyli. A piłka i tak nie padła jego łupem.

Pochwalmy jednak kogoś, żeby nie było, że tu leci tylko negatywny przekaz – przytomny ten Ronaldo, nie ma co. Czuł, że jest sens powalczyć, wcisnął się przed Tobiasza, trącił piłkę byle jak i wywalczył rzut karny. Miał dziś ogromne zasługi w tym, że mecz zaczął się dla Motoru świetnie.

Wtedy można było nawet pomyśleć, że Legię i nas także czeka w Lublinie „ciekawa” przygoda. Cóż, nie zawiedliśmy się, ale to dlatego, że oba zespoły zagrały piłkę, której można się było po nich spodziewać. Wesołą, nie za często mającą dużo wspólnego z jakością. W jej miejsce dostaliśmy na przykład całkiem dużą liczbę fauli – sporej ich części sędzia Lasyk nawet nie odgwizdywał, bo niby po co?

Motor wcale nie lepszy

I mogłoby się to wszystko zakończyć nawet wielką katastrofą dla Legii, ale Motor też wystawił swoich komediantów. Gol na 1:1 to kwintesencja beznadziei w defensywie. Dobra, po niezłej wrzutce można przegrać główkę z Rajoviciem, to nie jest wielki wstyd, bo napastnik Wojskowych to wielki chłop. Ale potem piłka przeleciała jeszcze dobrych kilka metrów przez pole bramkowe, a gospodarze nic sobie z tego nie robili.

Ostatecznie z bliska gola strzelił Augustyniak i mieliśmy remis.

Ten remis utrzymał się już do samego końca, więc zachwycać musieliśmy się nie kolejnymi golami, a tematami pobocznymi. Bliskim samobójem Legii, kiedy ekipę z Warszawy ratowały do spółki słupek i fura szczęścia. Niezbyt zjawiskowym wyprowadzaniem piłki od własnej bramki w wykonaniu piłkarzy Motoru. I Henrique Arreiolem, który na tle całej reszty wyglądał jak ciało obce.

Ale ten Arreiol wyglądał naprawdę dobrze

Późny debiut zaliczył w barwach Legii dwudziestolatek, ale jak już wyszedł na boisko, to nagle mogliśmy zrozumieć, dlaczego warto było na niego czekać. Arreiol maczał palce przy golu dla gości – to po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego asystę zaliczył Rajović. Zmuszenie napastnika Legii do udziału przy golu wymaga nie lada kunsztu, sami przyznacie.

Oprócz tego było jednak sporo innych momentów, w których Arreiol nie pasował nam do obrazu tego spotkania. Zwrotny, sprytny, dobrze czujący się z piłką przy nodze. Czego na boisku nie zrobił, zostawiało w naszej głowie wrażenie, że to fajny piłkarz.

Taki niezbyt na ten moment pasujący do Legii, ale i dający nadzieję na rundę wiosenną. Bo wyglądał świeżo nie tylko pod względem fizycznym, ale i w kwestii jakiegoś boiskowego pomysłu.

Sam jeden jednak Lublina nie zawojował i koniec końców mieliśmy dziś podział punktów, z którego nikt na pewno nie jest zadowolony. Tak na chłopski rozum – bardziej cieszy się pewnie Motor, szczególnie, że w końcówce znów popis dał Rajović. Żal już na tę jego strzelecką niemoc patrzeć, doprawdy. W ostatniej wartej odnotowania akcji meczu napastnik Legii doszedł do świetnego dośrodkowania Żewłakowa i zamiast zachować się jak normalny piłkarz…

Zachował się jak Rajović. Strzelił głową prosto w Brkicia, a dobitka była już tylko kwintesencją jego zawodowego pecha. Jak nie idzie, to nie idzie.

Ekstraklasa


17. Kolejka

Motor Lublin

1
1
Zakończone

Legia Warszawa

5
Brkic
4
Luberecki
5
Matthys
4
Bartos
4
Stolarski
6
Samper
5
Ronaldo
5
Rodrigues
4
Wolski
4
Król
4
Czubak
1
Piotr Lasyk
3

Zmiany:

icon-swap
Bradly van Hoeven
4
Fabio Ronaldo
icon-swap
Filip Wojcik
Pawel Stolarski
icon-swap
M. Scalet
B. Wolski
icon-swap
Kacper Karasek
M. Król
icon-swap
Florian Haxha
Karol Czubak

Legenda

yellow-card

Żółta kartka

red-card

Czerwona kartka

yellow-card
red-card

Dwie żółte / czerwona kartka

Zdobyte gole

Gole samobójcze

Asysty

Asysty drugiego stopnia

5.0

Ocena meczowa

+

Plus meczu

Minus meczu

swap

Zawodnik zmieniony

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Artykuł No i się nie przełamali… Legia tylko remisuje z Motorem pochodzi z serwisu weszlo.com.

Czytaj najświeższe newsy ze świata piłki nożnej na topliga.pl! Topliga to najlepsze źródło wiadomości piłkarskich - liga polska, Ekstraklasa, Puchar Polski, rozgrywki ligowe, Twoje ulubione drużyny i zawodnicy. Śledź najważniejsze wydarzenia, sprawdzaj wyniki, obserwuj transfery piłkarskie, poznaj ciekawostki z polskich boisk, bądź na bieżąco. Topliga to najlepsze wiadomości sportowe przygotowane specjalnie dla Ciebie.

Polityka Prywatności Kontakt

© 2025 topliga.pl