Widzew Łódź jest jak stary niedźwiedź. Nie, że taki mocny. Mocno tylko śpi.
A już na pewno śpi w defensywie. Korona Kielce nie stwarzała dziś wielu sytuacji, a i tak bez problemu strzeliła trzy gole i wygrała pierwszy od września mecz w Ekstraklasie. A że do bramki Widzewa trafiali Stjepan Davidović (po raz pierwszy w sezonie), Antonin (po raz pierwszy od sierpnia) i Konstandinos Sotiriu (środkowy obrońca), wystawia to oczywistą laurkę łódzkiej defensywie. Apatyczny w tyłach Widzew przegrał z Koroną 1:3.
No dobra, momentami Widzew przebudzał się z przodu– pod koniec pierwszej części dobrą szansę na strzelenie gola miał choćby Sebastian Bergier, ale zazwyczaj jeśli coś się działo po stronie gospodarzy – to zaangażowany był w to Mariusz Fornalczyk.
Ten miał dziś swoje do udowodnienia w starciu z Koroną i jako jedyny próbował odpalać fajerwerki. To znaczy jedyny poza, rzecz jasna, kibicami Widzewa, którzy zrobili to bez przenośni i przed 30. minutą przerwali spotkanie.
Ale wracając do Fornalczyka – ten dwoił się i troił, ale gdy był w dobrej sytuacji – strzelał kiepsko, a gdy był w trudnej – uderzał wspaniale. Dlatego, gdy Hubert Zwoźny zaplątał się o własne nogi i Fornalczyk uderzał z kilku metrów – strzelił prosto w Xaviera Dziekońskiego.
Bramkarz Korony wspaniałą interwencją popisał się zaś w 7. minucie, gdy Fornalczyk akurat zabawił się w Lamine’a Yamala. Z boku pola karnego wziął na karuzelę dwóch rywali, po czym uderzył sprzed narożnika szesnastki w samo okienko bramki. Dziekoński pofrunął jednak i przerzucił piłkę nad poprzeczką.
– Xavier Airlanes! – zachwycał się komentujący to spotkanie Marcin Żewłakow.
Fornalczyk z dystansu kapitalnie strzelał też tuż przed przerwą, ale wówczas strącił tylko śnieg z bramki, trafiając w poprzeczkę. Później było już tylko gorzej – skrzydłowy frustrował się coraz bardziej, a nadmiar motywacji znalazł ujście w postaci głupiej żółtej kartki, która eliminuje go z meczu z Piastem Gliwice.
No, no… W akcji Nono
Fornalczykowi więc nie wpadało, a jego byłym kolegom z Kielc – wręcz przeciwnie. Ci strzelali gole zupełnie z niczego:
Najpierw Nono świetnym podaniem obsłużył w polu karnym Stjepana Davidovicia, ale młody Chorwat nieczysto trafił w piłkę. I zagrożenie samo by się zneutralizowało, gdyby Mateusz Żyro krył jedynego zawodnika do którego mogła jeszcze dotrzeć piłka – czyli Antonina. Ale że stoper Widzewa postanowił zrobić sobie wolne, Antonin, korzystając z fartownego podania, jakim okazał się nieudany strzał, pakował piłkę do pustej bramki.
Później znów w ważnej roli wystąpił Nono. To on z autu wrzucił piłkę w pole karne, a zgrał mu ją Konstandinos Sotiriu. Nono więc miękko dośrodkował, a Sotiriu zdążył przebiec kilka metrów, przepchnąć Bergiera i tyłem głowy pokonać Ilicia.
I Korona, bez większego wysiłku, schodziła na przerwę z prowadzeniem 2:0.
Widzew wygwizdany przez własnych kibiców
Widzew można pochwalić za pierwsze minuty po przerwie, bo faktycznie – piłkarze Igora Jovicevicia ruszyli odrabiać straty jak do pożaru. Chęci było dużo, umiejętności mniej, ale to właśnie chyba siłą woli piłkę do bramki wepchnął w końcu Juljan Shehu.
Stało się to w 50. minucie, gdy Widzew rozegrał stały fragment gry, strzał zablokował Smolarczyk, piłka trafiła w Shehu, a ten chyba próbował przyjąć futbolówkę. Ta jednak mu odskoczyła – tak szczęśliwie, że poleciała prosto do pustej bramki. I zrobiło się 1:2.
Trener Jacek Zieliński zareagował na to podwójną zmianą – za mającego problemy z Fornalczykiem Zwoźnego wszedł Wiktor Długosz, za Antonina – Władimir Nikołow. Obaj pojawili się na boisku w 57. minucie, a już 60 sekund później napędzili akcję na 3:1.
Na lewej stronie urwał się Nikołow, zagrał na prawo do Długosza, a ten obsłużył podaniem w pole karne Davidovicia. I Chorwat – na raty – zdobył swoją pierwszą bramkę w Koronie Kielce. Dla 20-latka był to w ogóle mecz przełamań, wcześniej zaliczył przecież też pierwszą asystę.
Dwadzieścia minut przed końcem gry idiotyczną drugą żółtą kartkę obejrzał Dion Gallapeni i mecz właściwie mógł się zakończyć. Piłkarze Widzewa kończyli go żegnani gwizdami. I chyba trudno się temu dziwić.
Podopieczni Jovicevicia zamykają kolejkę spadkiem na 13. miejsce, z zaledwie punktem przewagi nad strefą spadkową. Korona jest piąta, choć ma tylko sześć punktów więcej.
Zmiany:
Legenda
Żółta kartka
Czerwona kartka
Dwie żółte / czerwona kartka
Zdobyte gole
Gole samobójcze
Asysty
Asysty drugiego stopnia
Ocena meczowa
Plus meczu
Minus meczu
Zawodnik zmieniony
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wielki dzień Lecha. Radomiak rozbity, Agnero z golem!
- Sprawdzamy: czy mecz Jagiellonia – GKS można było uratować?
- Polskie kluby znów ukarane przez UEFA!
Fot. Newspix
Artykuł A idźcie z takim Widzewem… pochodzi z serwisu weszlo.com.