Bartosz Nowak pięknym piłkarzem jest. Być może tylko w skali Ekstraklasy, ale wciąż. Nie ma dziś w tej lidze drugiego zawodnika, który tak bardzo wyrastałby ponad resztę zespołu.
Naprawdę, aż strach pomyśleć, gdzie teraz znajdowałby się GKS Katowice, gdyby nie 32-letni pomocnik. Najpewniej byłaby to strefa spadkowa.
Bartosz Nowak klasą dla siebie w GKS-ie Katowice. Olbrzymi wpływ na zespół
Wystarczy spojrzeć na tę najprostszą i jednocześnie najważniejszą statystykę. GieKSa w obecnym sezonie na wszystkich frontach zdobyła łącznie 32 bramki (23 w lidze i 9 w Pucharze Polski). Nowak ma na koncie 10 goli i 7 asyst, co oznacza, że wymiernie maczał palce przy ponad połowie z nich.
Nikt inny w Ekstraklasie nie ma tak dużego wpływu na ofensywną postawę swojego zespołu. No, ewentualnie Kamil Grosicki w Pogoni Szczecin. Nawet Tomas Bobcek w Lechii Gdańsk, która strzela najwięcej w lidze, jest solidniej obudowany kolegami z drużyny. Słowak ma tam przecież Camilo Menę czy Rifeta Kapicia, również zdecydowanie wybijających się ponad ekstraklasową szarzyznę.
Klasę Nowaka widać także po innych statystykach, które można wyszperać na Superscore.pl.
- jako jedyny strzelił więcej niż jednego gola bezpośrednio z rzutu wolnego (2);
- jest drugi w lidze pod względem kluczowych podań (39), więcej ma tylko Grosicki (49);
- wykreował kolegom 8 sytuacji bramkowych, co razem z Meną i Rafałem Wolskim daje mu drugie miejsce w tej klasyfikacji, lepszy znów tylko Grosicki (14).
Sprawy prywatne pomogły w transferze do Katowic
Katowiczanie latem ubiegłego roku wygrali los na loterii, doprowadzając do zaskakującego transferu Nowaka z Rakowa Częstochowa. Marek Papszun nie widział go jako kluczowego elementu w swojej układance, mimo że ten przez dwa sezony w barwach Medalików zdobył 18 bramek i 9 wypracował. W pierwszym sezonie pod Jasną Górą Nowak był najlepszym strzelcem zespołu w lidze (10), a w następnym drugi (7).
Mimo to wrócił na Śląsk. GieKSie pomogły kwestie pozaboiskowe, którymi kierował się piłkarz. – Patrząc z zewnątrz, ten ruch faktycznie może być niespodziewany, ale różne aspekty tutaj wchodziły w grę, zarówno sportowe, jak i pozasportowe, stricte życiowe. Po graniu o mistrzostwo Polski i w europejskich pucharach, przekonali mnie tym projektem i wejściem do Ekstraklasy po 19 latach. Chciałem być częścią tej drużyny, zaraz będzie nowy stadion, w Katowicach wszyscy żyją tym klubem. Wiążę swoje życie z Katowicami, więc wiele rzeczy ze sobą zagrało – tłumaczył Nowak w „Przeglądzie Sportowym”.
Mimo że urodził się w Radomiu, jako nastolatek trafił do Gwarka Zabrza i od tamtej pory zapuszczał korzenie na Śląsku. – Bardzo dobrze mi i mojej rodzinie tutaj się żyje. Miasto, możliwości, ludzie, których tutaj spotkałem, to wszystko gra. Również tym kierowałem się przy wyborze nowego klubu – nie ukrywał.
Trochę się ta przeprowadzka przeciągała. Nowak wylądował w Katowicach dopiero pod koniec lipca, po starcie rozgrywek, ale szybko wkomponował się do składu. Już w drugim występie zaliczył asystę z Piastem Gliwice. Tamten sezon zamknął z dwoma bramkami i siedmioma asystami w 28 meczach. Nieźle, choć jeszcze nie tak szałowo. Po drodze miał nieco problemów zdrowotnych, przez które opuścił końcówkę rundy jesiennej.

Powołanie dla Nowaka: a dlaczego nie?
Teraz pokazuje pełnię możliwości. Jeśli strzela lub asystuje, GKS praktycznie zawsze punktuje. Tylko dwa razy zdarzyło się przy takiej okazji, żeby było inaczej. Chwilami jest on klasą dla siebie, że wspomnimy pucharowego hat-tricka z Wisłą Płock czy czwartkowy występ z Jagiellonią Białystok, także w PP (dwa gole i asysta).
Gdy na początku sezonu Adam Zrelak jeszcze się leczył, a w ataku GieKSy straszyli Maciej Rosołek z Aleksandrem Buksą, Nowak niemal w pojedynkę dźwigał zespół, sprawiając, że ten od czasu do czasu jednak punktował. Dziś Zrelak jest zdrowy i w formie, więc można stwierdzić, że wyłonił się drugi lider GKS-u. Albo wicelider, dokładniej rzecz ujmując.
Mówimy już o zawodniku 32-letnim, który na poważnie wkroczył do Ekstraklasy bardzo późno, mając 27 wiosen na karku. PESEL zawsze odgrywa istotną rolę, kiedy rozważa się kandydatów do reprezentacji Polski. Skoro jednak na kadrze regularnie pojawia się rzadko wyróżniający się w Legii blisko 29-letni Bartosz Kapustka, może pora dać jakąś szansę Nowakowi? Na dłuższą metę zbawcą Biało-Czerwonych prawdopodobnie nie zostanie, ale nie zawsze musi tak być przy wysyłaniu powołań.
Byłaby to pewna dziejowa niesprawiedliwość, gdyby zawodnik w zasadzie od pięciu sezonów notorycznie wyróżniający się w polskiej elicie nie miał przy swoim nazwisku nawet tego 1A.
Panie Janie, proszę się zastanowić.
Statystyki zawodnika (sezon) dostarczony przez Superscore
CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- Awans Zawiszy, zero głosów dla Polski i konflikt z Tłokińskim! [Zibi Top]
- Listkiewicz: EURO kobiet? Sam wybrałbym Niemcy, a nie Polskę [WYWIAD]
- Cracovia wykupi zawodnika z klubu Ligi Europy
Fot. Newspix
Artykuł Bartosz Nowak to ekstraklasowy pan piłkarz. I basta pochodzi z serwisu weszlo.com.