Przed Wisłą Płock końcówka tegorocznych zmagań, która jest szansą na podbicie już i tak bardzo dobrych nastrojów. Tak dobrego beniaminka pod względem wyników w Ekstraklasie nie było od długiego czasu. Przede wszystkim imponująca jest postawa w defensywie, gdyż zespół Mariusza Misiury stracił do tej pory tylko 11 goli. Nie było jeszcze ani jednego meczu, w którym rywale potrafiliby pokonać Rafała Leszczyńskiego dwukrotnie.
Trudne zadanie dziś stoi więc przed Cracovią, która mimo ostatniego zwycięstwa z Koroną Kielce, nadal znajduje się w tabeli za rewelacyjnym beniaminkiem. Tercet Marcus Haglind-Sangre, Marcin Kamiński oraz Andrias Edmundsson muruje dostęp do bramki, ale świetnych rezultatów płocczan nie byłoby także bez dobrej postawy wahadłowych Zana Rogelja oraz Quentina Lecoeuche’a.
Wisła Płock bije rekordy w defensywie! Nie są naiwnym beniaminkiem
– To jest ta mądrość, czyli umiejętność właściwego reagowania na każdy moment. W zależności od spotkania, akcenty do uwypuklenia będą różne. Dlatego te profile zawodników, które zrobiliśmy, są tak ważne. One dają nam poczucie, że mamy odpowiednie narzędzia w postaci konkretnych zachowań, niezależnie od charakteru spotkania – słowa Mariusza Misiury z przedsezonowego wywiadu z naszym portalem znajdują idealne odzwierciedlenie w tym, co prezentują jego podopieczni na boiskach Ekstraklasy.
Wisła wywalczyła awans bardzo późno, bo zaledwie półtora miesiąca przed startem rozgrywek. Płocczanie pokonali w finale baraży Miedź Legnica i po hucznym świętowaniu szybko musieli przegrupować siły, aby przygotować się na nowe wyzwania. Przed startem rozgrywek byli skazywani na pożarcie, a tymczasem do tej pory przegrali tylko dwa mecze. To najmniej w całej Ekstraklasie. – Wisła jest świetnym przykładem, co to znaczy drużyna. Ciężko jest ich pokonać. Nawet jeśli są w trochę gorszej formie, to potrafią utrzymać wynik i zdobyć punkty z każdym – przestrzega przed dzisiejszym meczem trener Cracovii Luka Elsner.
Ich atuty dobrze uwypuklił ostatni mecz z Lechem Poznań. Kolejorz oddał w tym meczu aż 25 strzałów, ale mnóstwo prób było również zablokowanych. Umiejętna obrona pola karnego była prowadzona przez wychowanka ekipy z Wielkopolski, a więc Marcina Kamińskiego. Jego transfer mocno pomógł we wniesieniu defensywy na wyższy poziom. Mariusz Misiura jawi się również jako trener elastyczny taktycznie.
W przeszłości wielokrotnie podkreślał, że lubi ofensywny styl polegający na atakowaniu bramki dużą liczbą graczy. W zespole z Płocka mogłoby to się jednak skończyć znacznie gorszymi rezultatami, a być może nawet rozpaczliwą walką o utrzymanie. Misiura pokazał więc inną stronę warsztatu z korzyścią dla tłumnie odwiedzających stadion kibiców. Wisła zdecydowanie nie chce być naiwnym beniaminkiem.
Wisła Płock jak Legia sprzed prawie dwóch dekad?
Ostatnią drużyną w XXI wieku, która po tak wielu rozegranych kolejkach nadal mogła się pochwalić brakiem meczu ze straconymi dwoma golami w Ekstraklasie była Legia Warszawa w sezonie 2007/08. Wówczas w debiutanckim sezonie pod wodzą Jana Urbana stołeczni piłkarze zaliczyli piorunującą serię 7 zwycięstw z rzędu na start bez straconego gola. Co ciekawe, dwie bramki udało się przeciwko nim zdobyć dopiero w 20. kolejce Zagłębiu Sosnowiec, które z hukiem zleciało przecież wtedy z ligi. Wiśle brakuje więc jeszcze dokładnie czterech meczów do wyrównania tego osiągnięcia.
. @WislaPlockSA 2025/26 w żadnym z 15 pierwszych meczów sezonu @_Ekstraklasa_ nie straciła więcej niż 1 gola
Legia Warszawa 2007/08 w żadnym z 19 pierwszych meczów sezonu #Ekstraklasa nie straciła więcej niż 1 gola.#GÓRWPŁ https://t.co/oSELldUrvB
— Wojtek Bajak (@WoBaj) November 21, 2025
O sile obrony Legii stanowili choćby Dickson Choto, Wojciech Szala, Jakub Wawrzyniak, czy – uwaga – Piotr Bronowicki. Coraz mocniej do składu dobijał się także 21-letni Jakub Rzeźniczak, a swoją pozycję zaznaczał pierwszy Hiszpan w Ekstraklasie – niejaki Inaki Astiz. W bramce z kolei po odejściu Łukasza Fabiańskiego do Arsenalu kibicom przedstawiał się późniejszy reprezentant Słowacji Jan Mucha.
Różnic między tamtą Legią a dzisiejszą Wisłą jest jednak mnóstwo. Mimo solidnego budżetu, jakim może pochwalić się płocka ekipa, to oczywiście wówczas zespół z Warszawy miał zdecydowanie większe możliwości finansowe na tle reszty ligowej stawki. Obecny skład płocczan nie podlega natomiast takim rotacjom. Z powodu kontuzji Urban musiał wtedy częściej zmieniać graczy, a w Płocku Haglind-Sangre, Edmundsson i Kamiński rozpoczynali w tym sezonie wszystkie mecze w wyjściowej jedenastce. To sprzyja zgraniu i lepszemu zrozumieniu w dobrze funkcjonującym łańcuchu defensywnym.
Dzięki niezłej postawie w obronie w tamtym sezonie Legia do samego końca prezentowała się całkiem nieźle. Podstawowego celu, jakim zawsze w tym klubie jest mistrzostwo Polski nie udało się zrealizować, ale do gabloty wpadł krajowy puchar. Ekstraklasę zdominowała Wisła Kraków Macieja Skorży, która w całych rozgrywkach poniosła tylko jedną porażkę, zresztą właśnie z Legią w Warszawie.
Jeśli Wisła Płock utrzyma taki monolit w defensywie, to nikt nikomu w tym mieście nie zabroni marzyć nawet o europejskich pucharach. Sam fakt, że tego typu teorie mogą się nasuwać jest już jednak wielkim sukcesem Mariusza Misiury i jego ekipy.
Sądząc po wypowiedziach szkoleniowca, wszyscy twardo stąpają jednak po ziemi i podstawowym celem jest jak najszybsze zapewnienie sobie utrzymania oraz ustabilizowanie pozycji w środku tabeli. Może wówczas w końcówce rozgrywek do fundamentów na własnej połowie, uda się dołożyć coś ekstra z przodu.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Salvador odpowiada krytykom. „Jakie to ma znaczenie?”
- Misiura: Myślę o reprezentacji i wcale nie żartuję
- Kolejny piłkarz z Ekstraklasy blisko GKS-u Tychy
fot. Newspix
Artykuł Nie są naiwnym beniaminkiem. Wisła Płock bije rekordy w defensywie! pochodzi z serwisu weszlo.com.